METEOR:
2. CZY LUBISZ PODROZE?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Podrozowac bardzo lubie,
Lecz w drodze czesto sie gubie
Choc mam GPS i kompas,
Zwykle nie wiem , gdzie stane na popas.
Lubie muzea zabytki,
Gotycka skromnosc i secesyjne zbytki,
Malarstwo , parki , ogrody,
Miejsca , gdzie duzo wody.
Bylam w Wiedniu i Pacanowie,
znam Paryz, hotele drogie,
lecz najważniejsze jest w podrozy
towarzystwo,
wtedy droga sie nie dluzy.
METEOR:
CZY ZAWSZE
PODROZUJESZ W SWOICH CZERWONYCH BUTACH?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Moje buty czerwone
Nadzwyczaj sa uzdolnione.
Gdy slisko- bieznik maja
I przewrocic się nie pozwalaja,
Gdy slonce-sa jak kabriolet,
By do stop mogl dotrzec ultrafiolet.
Nogi w nich nigdy nie czuja zmeczenia,
A gdy trzeba, nadaja się nawet do tanczenia,
Obcas się wysuwa, spadaja onuce
I już mogę raznie wywijac holubce.
METEOR:
CZY LUBISZ GOTOWAC?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Gotowanie to moja Achillesowa pieta,
Bowiem przepisow niestety, nie pamiętam.
Umiem na twardo ugotowac jajko,
Zalewajke ugotuje nawet jako-tako,
Herbate zaparze, ziemniaki al dente,
Wtedy ci , co jedza maja brzuchy wzdęte.
METEOR:
WIEC KIEDY I CO JADASZ?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Do restauracji zaprosic mnie latwo,
bom lasuch niezmierny na dobre jadlo.
Lecz kto się na to odwazy,
ten szybko o koncu kolacji marzy.
Kopie mnie w kostki pod stolem,
Bo zjadłabym slonia z wolem
Taki apetyt mam,
Jak żadna ze znanych Ci dam.
METEOR:
JAKIE POTRAWY LUBISZ NAJBARDZIEJ?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Ja Krycha wszystkozerna,
Ale na miesko jestem pazerna.
Lubie i flaczki, i bigos,
Tatarem nie pogardze na wynos
Lecz największym dla mnie frykasem
Jest golonka,
golonka z ananasem.
Pewnie wiedziec dlaczego, chcecie,
Wiec wam powiem w wielkim sekrecie.
Golonka kształtem z pewnymi kolankami mi się kojarzy,
Kolankami, o których Krycha co wieczor marzy,
Ten kształt! Ta rzepka! Ta skorka!
Ta na talerzu gorka!
Niech się schowa Myron czy pedzel Delacroix,
Tylko jedna osoba takie kolanka ma!
Nieważny smak ni kalorie!
Golonka!Kolanka! Do mnie!
METEOR:
. SLUCHASZ RADIOLATKOW , WIEC PEWNIE LUBISZ MUZYKE
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Radiolatki to radio jedyne w swoim rodzaju,
Bo tylko tutaj tak roznorodna muzyke graja.
Nieważne gusta Biesa czy Kani,
Co kto chce usłyszeć, tutaj to dostanie.
Ja wprawdzie mam wysublimowany gust,
Wiele jest dla mnie muzycznych bostw,
Od Czajkowskiego po cantaty Bacha,
Przez piosenke z tekstem, tu tez leci taka.
Lecz co w Radiolatkach najbardziej mnie „kreci”
To do dowcipu DJ-ow checi.
METEOR:
CZY SA MEZCZYZNI W TWOIM ZYCIU?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Adoratorow mialam bez liku,
lecz każdy z nich chciał gaz tankowac bez licznikow,
niby na rekach nosic mnie chcieli
a w gruncie rzeczy na darmowy gaz lecieli,
nie zwracali uwagi na ma romantyczna dusze,
ani na to,ze wdziekami kusze.
Na manowce mnie sprowadzali,
Zlote gory obiecywali,
Z torbami puszczac chcieli,
Lecz oni nie wiedzieli,
Ze choc za mna gazu swad,
Moim przyjacielem jest James Bond.
Pospolu z Jamesem, a to dla Niego „betka”,
Puszczaliśmy ich w skarpetkach
Dlatego Radiolatkow słucham,
Może tu znajde przyjaznego ducha.
METEOR:
SKORO TAK UMIESZ RYMOWAC PEWNIE NIE OBCA JEST CI POEZJA?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Poezja to taka dziedzina sztuki,
Która uprawiac chce byle głupi.
Nie jest mi obcy ni Szekspir ni Swift,
Znam Barańczaka poezji rytm,
Kofta, Wierzyński czy inni poeci…
Czytam wybiorczo , nie tak jak leci.
Doceniam metafore, slowa subtelności,
Lecz mnie do Nich
jak nie przymierzając
Parweniuszowi do
„gosci”.
Ja , gdy się w pracy gazu nawacham,
Rymuje niechcący, po katach.
METEOR:
TWOJ GLOS JEST JAKIS DZIWNY…
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Nie gra to, ni mutacja,
A codzienna sytuacja,
Ze jestem zapracowana,
Bo gaz odkręcam od rana.
Sprawdzam , gdzie złodzieje grasuja,
Gdzie kradna i oszukuja,
Siedze wiec w gazociągu
Na osikowym dragu,
Inhalacje gazowa mam,
Dlatego baryton we mnie, nie sopran.
METEOR:
JAKIE MASZ DLA NAS PRZESŁANIE NA PRZYSZŁOSC?
KRYCHA
Z GAZOWNI:
Co rzec na zakończenie?
Smiejcie się nieskończenie,
Nie smuccie niepotrzebnie,
Niech kazde zmartwienie blednie,
Kochajcie się drodzy moi,
I niech nikt się gazu nie boi;-)))))))
METEOR:
DZIEKUJE ZA ROZMOWE I
UDZIAL W PROGRAMIE
|